Depresja to nie jest ciągły płacz i użalanie się nad sobą.
Nie jest to też chodzenie ze zwieszoną głową, i nosem na kwintę.
Ona ma postać spokoju.
Straszliwego spokoju kiedy człowiek dotknięty nią na nic już nie liczy.
Lubi rozweselać innych, oraz widzieć ich radość.
W trakcie snucia planów mówi „zobaczymy”
Mówi że wszystko jest ok i nic nie dolega, a wewnątrz siebie odlicza dni do końca.
Nie ma w głębi siebie żadnych planów na przyszłość.
Na głos mówi żyje, w myślach prosi o śmierć.
Nie widzi sensu w niczym, a istnieje bo musi.
Czasami życie jest dla niej tak już nieznośne, że sama podnosi rękę na siebie aby je zakończyć.
Ale nigdy nie zobaczysz jej wprost. Bo to ona właśnie jest mistrzynią w zakładaniu masek… czasami nawet na siłę.